Czerwiec’ 56 we wspomnieniach Aleksandry Sandna Bogdan

Data: 28-06-2016    Drukuj     Udostępnij     Udostępnij

Czerwiec’ 56 we wspomnieniach Aleksandry Sandna Bogdan

28 czerwca 1956 roku kilkadziesiąt tysięcy ludzi wyszło na ulice Poznania, by zaprotestować przeciwko złym warunkom pracy, nieprawidłowo naliczanemu podatkowi akordowemu czy problemom mieszkaniowych. Manifestujący szli z transparentami, na których były hasła m.in. „Żądamy chleba”, „Żądamy podwyżki płac”, „Precz z krwiopijcami”. Strajk został krwawo stłumiony przez wojsko i milicję. 57 osób zostało zabitych a kilkaset rannych. Uczestniczką tych wydarzeń była Aleksandra Snadna Bogdan. Pani Aleksandra w przeddzień 60. rocznicy tych dramatycznych wydarzeń spotkała się z mieszkańcami Piły, w której przez wiele lat mieszkała.



Protest poznańskich robotników w 1956 roku pokazał, jak ogromna była niechęć społeczeństwa wobec władz i systemu. Był pierwszym w PRL masowym buntem robotników i mieszkańców dużego miasta, przeciwko którym władze skierowały ogień czołgów i karabinów maszynowych.

Kiedy rozgrywały się te wydarzenia pani Aleksandra miała 27 lat. 28 czerwca 1956 roku jak zwykle rano wstała do pracy, zanim dotarła na przystanek tramwajowy - jak co dzień - wstąpiła do kościoła by się pomodlić. Tramwajem dojechała jednak tylko na Most Dworcowy, bo tam były już tłumy poznaniaków.

-  To było bardzo wzruszające dla mnie i dołączyłam do tych ludzi – wspominała pani Aleksandra Snadna Bogdan. - Wstąpiłam tylko na chwilę do pracy, podpisałam listę obecności i wyszłam dalej na strajk. Szły już wszystkie zakłady pracy, wszędzie słychać było wystrzały, były czołgi, ranni, zabici, ale ja się nie bałam, ja zawsze byłam odważna. Krew się lała, a my byliśmy jeszcze bardziej zawzięci. Wzruszająca była solidarność i jedność wśród ludzi – twierdzę że „Solidarność” właśnie wtedy się narodziła.

Pani Aleksandra była uczestnikiem zajść m.in. w więzieniu na ul. Młyńskiej oraz pod Państwowym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego na ulicy Kochanowskiego, gdzie zginęło kilku manifestantów. Z kilkoma znajomymi udała się także na Most Teatralny i tam także ją dosięgnęły kule.

- Myśleliśmy, że najgorsze już za nami, że niebezpieczeństwo minęło, kiedy zobaczyliśmy nadjeżdżające na wprost nas trzy wozy wojskowe – opowiadała pani Aleksandra. - Ludzi na moście było dużo, nie mieliśmy się gdzie schronić, ani dokąd uciec. Położyliśmy się na chodniku i usłyszeliśmy serię z karabinu maszynowego nad naszymi głowami. Jeden z żołnierzy mierzył prosto w nas. Obok mnie leżał młody chłopak - dostał prosto w czoło. Ludzie płakali, prosili by nie strzelali. Wtedy dostałam pierwszą kulę - pod ramię, potem drugą - w rękę i wreszcie trzecią - w tył głowy. Traciłam przytomność. Kolega przeciągnął mnie za nogi w dół nasypem kolejowym, do torów gdzie stał wagon, w którym urządzono prowizoryczny punkt pomocy medycznej. Ale nie chcieli mnie tam przyjąć, bo myśleli, że albo już nie żyję albo że zaraz umrę. Koledzy nie zostawili mnie samej i dalej nieśli, przez cały węzeł kolejowy, aż do parku Moniuszki, gdzie spotkali wojskowy gazik, który zawiózł mnie do szpitala na ul. Szkolnej. Było tam tak dużo rannych, że ludzie leżeli na korytarzach... Jestem wdzięczna tym ludziom, którzy mnie uratowali.

Aleksandra Snadna Bogdan, jak wielu innych uczestników tamtych wydarzeń, była wielokrotnie przesłuchiwana przez Urząd Bezpieczeństwa, zastraszana, zwolnioną ją z pracy, szantażowano, grożono więzieniem. Dzisiaj, po 60 latach, nie ma wątpliwości, że mogłaby postąpić inaczej. O tamtych dniach opowiada innym, uczy młodzieży miłości do Ojczyzny. Jest członkiem Stowarzyszenia Poznańskiego Czerwca 1956 przy Zakładach Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Za swoją postawę odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

- Należy kochać swoją Ojczyznę bez względu na sytuację, na systemy – podkreśliła na zakończenie spotkania. - Bardzo bym się cieszyła, gdyby naród był zjednoczony duszą i sercem, żeby nie było nieporozumień, bo to może prowadzić do czegoś złego... Dziś tęskno mi za tą ojczystą miłością, może ja już niedługo odejdę, ale chciałabym po sobie pozostawić trochę tej dobroci, dlatego też rozmawiam z młodzieżą, bo młodzież potrzebuje wzorców, serca i rozmowy.

Spotkanie w Pile było bardzo wzruszające, uczestniczyło w nim także kilka innych osób, które 28 czerwca 1956 roku były świadkami protestu mieszkańców Poznania oraz wielu znajomych pani Aleksandry z czasów gdy mieszkała w Pile.

Pani Aleksandra Snadna Bogdan podczas spotkania w Pile została uhonorowana Statuetką „Przyjaciel Solidarności”, którą wręczyli jej przedstawiciele pilskiego oddziału NSZZ Solidarność. W imieniu władz powiatu pilskiego specjalne podziękowania na ręce pani Aleksandry, złożyli starosta Eligiusz Komarowski i członek zarządu Mirosław Pierko.

- Dziękujemy Pani za dzisiejszą obecność i za to, czego Pani dokonała kilkadziesiąt lat temu – powiedział starosta pilski Eligiusz Komarowski. - Takie spotkania dowodzą, że nadal jest zapotrzebowanie, by kultywować piękne chwile z naszej historii, bo nic tak nie zespala narodu jak jego wspólna przeszłość. Gdyby nie tamte poznańskie wydarzenia prawdopodobnie nie byłoby Radomia, nie byłoby Gdańska, nie byłoby wolnej Polski. Chciałbym Pani za to wszystko podziękować i niechaj te podziękowania będą dowodem tego, że Zarząd Powiatu w Pile szanuje bohaterów, którzy walczyli o naszą wolność.

Spotkanie uświetnił program artystyczny, w którym prezentowano m.in. wiersze autorstwa pani Aleksandry w wykonaniu młodzieży z Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica w Pile, Liceum Społecznego Towarzystwa Oświatowego, Oratorium Świętej Rodziny, Zespołu Szkół Muzycznych w Pile i Związku Harcerstwa Polskiego.

Spotkanie zorganizowali: Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych EFFATA, Wielkopolskie Muzeum Niepodległości w Poznaniu, NSZZ Solidarność Oddział w Pile pod honorowym patronatem starosty pilskiego Eligiusza Komarowskiego i posła na Sejm RP Marcina Porzucka.

Zapisz się na newsletter